czwartek, 20 czerwca 2013

288

Jechałem dzisiaj na szkolenie z Dobrą Panią*.
I jakoś tak się złożyło, że opowiadałem jej o Londynie i w pewnym momencie wypaliłem:
- Powiem Ci coś co chciałem ci już dawno powiedzieć, tylko zawału mi nie dostań... MOB to mój chłopak.
Chwila ciszy w końcu powiedziała:
- To się cieszę, że masz życie prywatne poukładane.

Nagle było jeb, wjechałem na pobocze [bo głupi zamiast na  drogę patrzyłem na reakcję Dobrej Pani], w dziurę albo krawężnik, już teraz nie wiem i po paru chwilach czujemy, że koło telepoce. No oczywiście, Boski złapał trzecią gumę w ciągu roku w tym samym samochodzie.

Zjechaliśmy na podwórze do jednego gospodarza [sam zaproponował, bo byśmu mu dostęp do sprzedaży truskawek zablokowali], okazało się najpierw, że moim kluczem odkręcić śruby w kole to nie lada wyzwanie. Znowu gospodarz przyszedł z pomocą, przyniósł jakąś dłuższą rurkę, założyliśmy na klucz i śruby od razu puściły**.
Niestety lewarek okazał się ciulaty i samochód zjeżdżał gdy się podniosło [nawet przyblokowanie kół nie pomagało]. I znowu gospodarz przyszedł z pomocą, załatwił od sąsiada lewarek hydrauliczny, Boski podniósł samochód, zdjął koło, założył zapasowe, zakręcił i ruszyliśmy dalej.

Spociłem się jak świnia, na szkolenie dotarliśmy spóźnieni jakieś 30 minut, ale i tak dobry czas.
No i dumny jestem z siebie, że samodzielnie jednak koło odkręciłem i zdjąłem. Teraz mam tylko schizę, że za słabo śruby przykręciłem albo krzywo założyłem koło, jednak w czasie jazdy nie stwierdziłem nic dziwnego, kierowcy też nie trąbili więc powinno być ok.

Wiem, że moja wina, zagapiłem się zamiast na drogę patrzeć... ale faktem jest, że jakieś fatum*** mam z tym samochodem... 

*moja była kierowniczka z poprzedniej pracy
**wniosek: klucz do odkręcania śrub w kołach powinien mieć dłuższą rączkę - łatwiej je odkręcić
***wniosek: siedząc za kierownicą nie poruszaj tematów osobistych i emocjonalnych.  Po prostu patrz na drogę.

1 komentarz:

  1. ło no to wprawionym kierowcą już jesteś
    ano dłuższe coś ułatwia odkręcanie ;-)
    tez się o tym przekonałam jak z Maruda gumę złapaliśmy

    OdpowiedzUsuń