poniedziałek, 28 stycznia 2013

259

Pierwszy dzień tygodnia w Warszafffce powitał mnie nadmiarem tematów do załatwienia.
No ale 10 godzin i najważniejsze zrobione. Tylko ciągle czekam aż coś wyskoczy i wszystko się pierdolnie bo tutaj można się wszystkiego spodziewać.

W czwartek czeka mnie nasiadówka do 19, bo cały dzień szkolenia z pierwszej pomocy i ktoś musi tego pilnować.

Pocieszam się, że w środę kuzynka z moją chrześnicą przyjeżdża więc czas szybciej zleci.


Poza tym czas leci strasznie szybko. Nic się specjalnego nie dzieje o czym można by tu pisać. Głębszych przemyśleń brak, ale jak to moja mama mówi: "Faceci są bezmózgowcami i nie myślą" więc nic dziwnego ;)

A co do modnego ostatnio tematu związków partnerskich, to skwituję to tak, jak MOBowi powiedziałem: "Przynajmniej na wesele nie musimy odkładać" :)
Wystąpienie pani niezamężnej i bezdzietnej z pewnej partii było żenuła, ale to  [raczej] każdy wie :)

środa, 16 stycznia 2013

258

Początek 2013 mija jakoś w miarę spokojnie.
Owszem pojawiają się zgrzyty zawodowe, ale nic, z czym bym sobie nie poradził.
No, może oprócz tego, co się stało przed wczoraj.
W Warszafffce musimy zorganizować szkolenie z I pomocy i ppoż. Poszedł mejl do kierowników, ale jak zawsze tylko paru wytypowało jakieś osoby.
W ramach kary, miałem wysłać kierowników, no ale ja dobra dusza jestem, wiem, że mają masę roboty, więc zacząłem biegać od jednego do drugiego i żebrać wręcz, żeby mi kogoś dali.
No i dali.
Jeden tylko się zaśmiał i powiedział "No przecież miało być losowanie jeśli się nikogo nie poda?".
Więc z jego działu wylosowałem ;)

Trafił się jeden skurwysyn w mordę jeża kopany (chociaż szkoda jeża). Pytam ciulika czy może mi dać 1-2 osoby na szkolenie, a on do mnie z tekstem: "A po co? Pierdolę pierwszą pomoc, w dupie mam ppoż, mi to do szczęścia nie jest potrzebne, nikogo ci nie dam i leję na to".

No przyznam szczerze, że z takim chamstwem i arogancją wobec mojej osoby to się pierwszy raz spotkałem. Może drugi - w poprzedniej pracy, ale tutaj chodziło o brak jakiegokolwiek szacunku dla mojej pracy.
"Jak sobie chcesz" - skomentowałem na spokojnie, odwróciłem się na pięcie i odszedłem.

Dzisiaj poszedłem do głównej HaeRki i powiedziałem co usłyszałem.
"Za takie coś to powinien dostać naganę".
Fakt, tylko jest moje słowo przeciwko jego, więc wszystkiego by się wyparł.

Za to postanowiłem, że kolesia spróbuję odrobinkę "uszczęśliwić" na siłę i wpisałem jego na listę.
Mam nadzieję, że się od tego nie wykręci :)

wtorek, 1 stycznia 2013

257

Boski wita w Nowym Roku już w Warszaffffce.
Kuzynka wracała na mazury to mnie podrzuciła przy okazji.

Sąsiedzi się nie spodziewali mojego przybycia, skutkiem czego wchodzę do swojego pokoju prowadząc za sobą kuzynkę z córą coby im pokazać mój pokój, a tam roznegliżowany koleś w samych majtkach.
No szczena mi opadła bardziej chyba z zaskoczenia niż widoku [nie zaszkodziłoby popatrzeć dłużej ;)] i wydukałem jedynie "Yyyy...a to chyba nie Twój pokój??".

Córa kuzynki nos zatkała, bo zaduch był niemiłosierny, no to kieruję się do drugiego pokoju, PUSTEGO... tylko tym razem jakaś panienka w łóżku była.
Noż kurwa, wydukałem tylko "sory" i się wycofałem [nie była roznegliżowana, całe moje szczęście bo nie wiem czy bym to zniósł ;)].

Lodówkę bałem się otworzyć coby mi Doda z niej nie wyskoczyła.
Na szczęście dziewczyny śpieszyły się do domu i zaraz pojechały.

Nie wiem czy kożelanka szefowa wiedziała, że w Sylwka lokatorzy tu się znajdą. Mnie to nie przeszkadza. Ale tego, że w MOJEJ pościeli jakiś koleś spał [nieważne czy przystojny czy nie, skoro nie zamierzał zostać to won!] to nie zdzierżę.

Więc załadowałem pościel do pralki i mam nadzieję, że kolory nie wyblakną.
Nastawiłem 40 stopni, mam nadzieję, że będzie ok.

Mam się cały rok spodziewać takich zaskoczeń?

A Sylwestra przespałem. Pamiętam, że mama przyszła z szampanem, jakieś życzenia mi złożyła, ja jej coś odbełkotałem, obróciłem się na drugi bok i mnie już nie było.