środa, 30 września 2015

piątek, 25 września 2015

347

Ponad dwa lata nie miałem od niego żadnej wieści. Jako że choruje, lekarz swego czasu dawał mu tylko rok czasu, powolutku zacząłem się przyzwyczajać do faktu, że po prostu już go nie ma.
O Wielebnym coś tam wspominałem. Moja pierwsza miłość. Moje pierwsze złamane serce - w skrócie: zostawił mnie dla ex swojego ex (to osobna historia, mogąca posłużyć za scenariusz telenoweli).

Parę razy śnił mi się, w takiej zwyczajnej sytuacji, zupełnie jakby przyszedł się pożegnać.

Aż tu wczoraj, ni z tego i owego dostaję bezczelnego smsa z obcego numeru "Żyjesz Ty jeszcze?". 

I piszemy*. Na What's appie. Dalej jest z Tępym T. (7 lat), wyemigrowali do Francji. Trochę mi się przykro zrobiło, ale to raczej z tego, że dotarło do mnie, iż ludzie dookoła mnie układają sobie życie tylko mi nie wychodzi (i nie mówcie, że mam wymagania obniżyć, to pedały muszą zmienić nastawienie ;/).

Nawet złośliwy nie jestem.
Bo po co?

Co było a nie jest, nie pisze się w rejestr...

*Zaskoczył mnie, bo pamięta (i nie tylko to ;)), jak mu puszczałem kiedyś teledysk Ayumi Hamasaki i że się nią zachwycałem. Nawet jej imię poprawnie napisał. Fajnie mieć dobre wspomnienia.

wtorek, 22 września 2015

346

No i tydzień urlopowy minął.
Weekend spędzony u znajomych, gdzie bawiliśmy się w kucharzy....


A kumpela dzień przed spotkaniem dzwoniła i pytała, czy mogą być prażonki, bo drugi raz u nich będę i znowu to samo będzie do żarcia (byłem ponad rok temu)...


Po posiłku nasiadówa przy stole z ginem z kaktusem. Boski postanowił walnąć sobie selfie. (Nie)stety aparat został porażony blaskiem boskości i focia raczej nie jest udana...


piątek, 11 września 2015

345

Z cyklu: "Nie-boskie dylematy".

O tym jak to Boski pierwszy raz pojechał do samego centrum stolycy pisał nie będę. Prawie się zesrał, ale jakoś zajechał, znalazł miejsce parkingowe, trafił gdzie miał trafić.
Szkolenie z I pomocy przeprowadził (4 sympatyczne panie, w tym jedna, która od teraz będzie chyba miała na firmie ksywkę "usta-usta").
Do rzeczy. Tzn do nie-boskich dylematów.

Boski zjechał windą na parter (o windach to osobna notka mogłaby powstać), wyszedł z windy - leci do bramki żeby wyjść, bramka oczywiście zamyka mu się przed nosem (w końcu wspominałem, że o windach osobna notka mogłaby powstać).
Podchodzi pan ochroniarz, otwiera pikaczem bramkę. Patrzy na podejrzaną torbę w boskiej ręce (z fantomem).
A co to? Gitara?? - (Ukulele kurwa w wersji XXL - pomyślał Boski)
- TO? Fantom... albo zwłoki jak kto woli...
- Aha... no to fajnie, miłego dnia życzę.
Boski wyszedł z budynku, po chwili słyszy, że ktoś biegnie i woła:
- PRZEPRASZAM!! - odwraca się, ochroniarz biegnie do imć Boskości (pewnie rowerek ze zwłokami dojechał - przeszło przez myśl) 

- Przepraszam, może mi pan jeszcze raz powiedzieć co to jest?? (zwłoki? - podpowiedział boski umysł)
- Fantom...
- A czy ja mógłbym zobaczyć?
- Noo... pewnie, ale to może do budynku wrócimy, żeby nie robić wiochy na wsi...
W budynku, koleś ogląda, podpytuje, w końcu gdy zaspokoił ciekawość mówi:
- Ja bardzo pana przepraszam, że tak zawróciłem, ale po prostu jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś tu był z takim sprzętem...

Boski tylko zapomniał zapytać, czy koleś chce sobie zrobić słit focię z fantomem...
A taki widoczek był z okna...

czwartek, 3 września 2015

344

Z cyklu: "Nie-boskie dylematy".

Boski postanowił wybrać się spontanicznie do kina. Film o ufoludkach. Godzina 20.15, seans w kinie nie-multipleksowym. Do towarzystwa zaprosił oczywiście Wiedźmę Be, bo dzisiaj odpuścili sobie jogę.
Żeby było ciekawiej, nie sprawdził tytułu filmu (bo film o ufoludkach jest przecież jeden). Ale zajawkę oglądał, żeby nie było.

Na sali kinowej (osób w liczbie 6, bilety w cenie 10 zł), gdy już zaczął się film, okazało się, że to nie ten film co chciał obejrzeć...

"Między nami dobrze jest", szczerze to nie bardzo zrozumiałem o co w nim biega, dlatego przeczytałem recenzję, żeby wiedzieć na czym byliśmy...

Przynajmniej wiemy z Wiedźmą czym się kończą spontaniczne wypady do kina...

wtorek, 1 września 2015

343

Fejsbuk mi dziś 'przypomniał' iż 19 lat temu rozpocząłem naukę w Technikum.

Cham z tego fejsbuka, przypominać mi jedną z największych pomyłek w moim życiu i jeszcze to, że latka lecą...