niedziela, 16 czerwca 2013

286

Wczoraj odebrałem świerszczyka po naprawie. I wszystko byłoby w porządku, gdyby kożelanka szefowa nie zapomniała zostawić dokumentów z samochodu.
Także do wtorku muszę bujać się wyjątkowo przepisowo z nadzieją, że jakaś kontrola mnie nie zatrzyma.
Tym bardziej, że kożelanka szefowa w Grecji siedzi i jutro wieczorem dopiero wróci.
Ostatnio dość często za granicę jeździ na wakacje z czego wnioskuję, że nasza dwuosobowa firma ma całkiem dobrą płynność finansową hehe.

Urlop minął zdecydowanie za szybko. Co prawda najchętniej już w środę z MOBem byśmy wrócili no ale...
Fajnie było ale się skończyło.
W domu niespodzianki, jedna miła druga już mniej. Mniej miła - chrzestny miał operację coś się tam mu popsuło, na szczęście wszystko powinno być ok, już do domu wrócił.
A bratowa pokazała usg 3 miesięcznego dziecięcia, które mam nadzieję, będzie zdrowe.

Z Londynu przywiozłem sobie opakowanie po papierosach - żeby przypominało mi o mojej głupocie, za którą zapłaciłem 8 funtów.





A dla Królowej przywiozłem malutki prezencik: kotka, który rzekomo przynosi szczęście w biznesie. Jak to mój brat stwierdził: na pewno przynosi szczęście, zwłaszcza temu, kto te koty produkuje...


 P.s. Tiru-Riru jeśli to czytasz to masz wpierdziel za skasowanie bloga...

4 komentarze:

  1. pod p.s. się podpisuję ;-)

    Królowej zazdroszczę ;-)

    jak tak dobrze w firmie to może jakaś podwyżka się szykuje ?????

    OdpowiedzUsuń
  2. http://topsyy-turvy.blogspot.com/ O.

    OdpowiedzUsuń