czwartek, 31 grudnia 2015

354

Czasami zapominam, że coś wypadałoby napisać. A czasami coś tam w głowie siedzi, ale weny do wywalenia brak...

Coroczne, przedwigilijne spotkanie z Wiedźmami udane. Jedną uświadomiłem, bo Wiedźma Be zaczęła wywalać smuty o swoim mężu (o czym ja się nasłuchałem ;)), Wiedźma A była "przeszczęśliwa", że tyle niusów w jeden wieczór, to i da dowaliłem niusa. Na co z rozbrajającą szczerością wypaliła: "A to ja o tym jeszcze nie wiedziałam??".

 Oczywiście prezentów nie mogło zabraknąć dla jego Boskości...



Święta, święta i po świętach.
Kiedyś pisałem, że urok znikł. Wigilia w tym roku dość krótka, brat z familią po 2 godzinach zwinęli się do teściów.
Ale radocha była, gdy Bibi prezenty rozdawała. Najbardziej interesowało ją rozrywanie opakowań :) Jakby przewidziawszy to, matka Boska zapakowała każdego pluszaka z osobna...




 A mi ktoś wyjątkowo w te święte pożałował zdrowia, w gardle drapać zaczęło przed świętami, po to by w pierwszy dzień świąt odebrać mi głos, zaprawić mega kaszlem...

I tak dochodzimy do Sylwestra...




Który spędzam w domu. Była opcja góry ze znajomymi, była opcja z MOBem u jego znajomych. Opcja góry nie uwzględniała pakietu MOB, bo nie wszyscy zaznajomieni z sytuacją, a MOB z kolei powiedział, że pójdzie do swoich znajomych. Więc tak czy siak, ten mega ważny dzień w roku, w którym wszyscy czekają do północy nie wiadomo na co (bo chyba nie na fajerwerki), spędzamy osobno.
I chyba sam sobie odpowiem na pytanie, pisząc, że wcale mi nie jest źle, że siedzę w domu, zamiast z MOBem u JEGO znajomych.
Trochę nad górami ubolewam, ale kumpela zapowiedziała, że w lutym, jeśli przy odrobinie szczęścia spadnie śnieg, to się ugadamy ekipą na dupoloty.


Na 2016 życzę sobie i innym nie wchodzenia dwa razy do tej samej rzeki, żeby nie był gorszy od roku poprzedniego i żeby był zdrowszy od roku poprzedniego.