Zdemotywowany w ostatnich miesiącach do pracy, przez hasła typu:
- Z całym szacunkiem i sympatią panie Boski, ale pana praca to jest coś czego nikt nie chce
- Bo pan ma komunistyczne podejście i źle robi, że daje polecenia, musi pan inaczej rozmawiać z ludźmi (w domyśle siedź cicho i rób to co do innych należy)
- Bo to jest papier dla papieru
- Ale te szkolenia to w ogóle komu są potrzebne? Przecież to strata czasu.
- To są przepisy, a pracodawca i tak robi co chce.
- Instrukcje do maszyn? W UK tego nie mają to ja też nie będę tego szukać.
I inne takie.
Jakaś taka radość, która kiedyś była, sprawiała jakąś satysfakcję zanikła. Do tego stopnia, że zacząłem myśleć o zmianie (coś w kierunku logistyki).
ALE mam chujowy horoskop na ten rok, i mam to przeczekać, bo neptun w znaku bliźniąt daje mi popalić za to przyszły rok będzie o wiele lepszy.
Wyżaliłem się kożelance szefowej (wspomniałem o ewentualnych studiach). Dało jej to do myślenia, bo zadzwoniła po południu i powiedziała mniej więcej:
- Powiedz mi, jak to nie jest potrzebne to co robisz i nikt tego nie chce? A jak coś się dzieje? To przecież dzwonią do Boskiego. Przychodzi kontrola to co? Dzwonią do Boskiego. Pańcia z wypadku też nigdy nie chciała bhp a teraz? Dzwoni do Boskiego, nawet wódkę chciała z Tobą pić.
Coś w tym jest. Także plan logistyczny odłożony. Na rok. Bo trzeba 4 tysiaki uzbierać. A może coś rzeczywiście na plus się zmieni w przyszłym roku?
Poza tym jako rasowy homik dzisiaj byłem pierwszy raz u kosmetyczki.
I taki oto efekt:
Gładziutkie i różowiutkie jak tyłek niemowlaka.
A na 40tkę kwas hialuronowy ;)
a już miałam cię zrugać za błąd w słowie "homik" hehe ;)))) sliczne piętki
OdpowiedzUsuńszkoda, że te wszystkie dokształcające tyle kosztują
OdpowiedzUsuń