piątek, 7 sierpnia 2015

337

Z cyklu "Nie-boskie (cudze) dylematy". Opowieść klienta (już na emeryturze), sprzedającego roślinki.

Pewnego dnia, pod jego szkółkę zajechał jakiś wypasiony 'kadilak z dwiema rurami wydechowymi, diabli wiedzą co to za samochód, bo pierwszy raz go widziałem". Wysiadł Młodziak, na oko jakieś 18 lat, wysoki, jakieś modne ciuchy (jak to młodzież), gumę w gębie przeżuwał jak krowa trawę, ręce w kieszeni, ot cwaniaczek... Widać, że rodzice muszą mieć sporo kasy.

Wchodzi Młodziak do owej szkółki, stanął przy roślinkach w doniczce, spojrzał, szturchnął nogą i rzecze do jegomościa:
- A te roślinki to trochę drogo masz...
Starszy jegomość popatrzył, wyciągnął z kieszeni 1 zł, wcisnął młodziakowi w dłoń i rzekł:
- Masz synku, skoro cię nie stać, idź kup sobie cukierki i wypierdalaj.

Młodziaka zatkało, zrobił wielkie oczy i po chwili wysapał:
- Pan mnie obraża!
- A, to teraz mówisz mi na pan? - rzecze jegomość - Tam jest furtka, sam się odprowadź i więcej mi się tu nie pokazuj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz