sobota, 15 listopada 2014

325

Szefowa zrobiła wczoraj nalot z Warszaffffki.
Dzień wcześniej kazała mi się przygotować na spotkanie z kierownikami na jednej firmie... no i krótką prezentację miałem zrobić...Czwartkowe popołudnie więc przy kompie, trochę się wkurzałem, że tak nagle, no ale w sumie miesiąc temu o tej prezentacji mi pisała... Gdyby mi od razu wyznaczyła termin do kiedy mam zrobić, to by miała już dawno załatwione...
O dziwo spotkanie poszło całkiem zgrabnie. Chyba nie ma ze mną tak źle, gdzieś tą wiedzę łapię po drodze, chociaż sam nie wiem kiedy, bo specjalnie siedzieć i czytać to mi się nie chce...
Stwierdziłem, że kożelankaszefowa to chora musi być, bo jak mnie już do domu odstawiła po całym dniu jeżdżenia to nie opierdoliła za nic... Wręcz przeciwnie, widzi wszystko w różowych kolorach i podobno 'będzie coraz lepiej'.

Strzała ma silnik do remontu, może pod koniec listopada będę mógł wrócić nią z Warszaffffki. Oby tylko śnieg nie spadł i mrozy nie chwyciły ;/ i pewnie się okaże, że wykrakałem.

Prywatnie jest szaro.
Błądzę gdzieś myślami. Potrafię odpalić Spotify i gapić się w ekran monitora błądząc gdzieś myślami...

Przed długim weekendem dałem anons na jednym z portali. Odpisało 5 osób, dwie od razu odrzuciłem, jedna najwyraźniej nie potrafiła czytać ze zrozumieniem, więc też po paru mejlach spławiłem, kolejny zadawał pytania ale sam na zadane nie odpowiadał, najwyraźniej jakiś ociężały umysłowo był.
A piąty z kolei proszę państwa to koleś, z którym swego czasu pisałem na innym portalu, z mojej mieściny i który wystawił mnie do wiatru nie przychodząc w umówione miejsce. Tym razem na pytanie 'To kiedy się widzimy' napisałem 'Podaj miejsce i czas w którym ci pasuje'.
No i cisza.

Jak to jest, że  człowiek ma ochotę kogoś poznać, wyjść na kawę a tu nie ma z kim? Czasami gdy widzę profile sparowanych osób czuję lekką zazdrość i zastanawiam się jak oni się poznali? 
A może to ja akurat dziwnie trafiam?

Za to przez ostatnie 3 tygodnie spotykałem się z dentystą. I jeszcze ze 4 wizyty mnie czekają, bo po 4ech latach mam 7 zębów do leczenia. Portfel nie koniecznie jest szczęśliwy z tego powodu, ale jakoś na zęby nie szkoda mi wydać te pieniądze. Mam przynajmniej nadzieję, że będę co roku chodzić na kontrole, to nie będzie tak źle.

Ostatnio dość często myślę o Wielebnym. Jakiś czas temu córka sąsiadki zmarła na raka mózgu, od kumpeli znajomej mama też na raka mózgu... masakra jakaś.
Trzeba będzie w końcu wymienić panel dotykowy w starej avilii i odzyskać kontakty...