wtorek, 3 grudnia 2013

307

A czy ja wspominałem, że w zeszłym tygodniu to miałem bliskie spotkanie trzeciego stopnia z ciężarówką?
I że koleś nawet nie poczuł, że w coś uderzył? I że zanim się zatrzymałem i zobaczyłem wgniecenie w drzwiach to jego już nie było?

A o tym, że dostałem wezwanie do sądu w charakterze świadka, bo pracownik, który jest debilem, sądzi się z ZUSem o odszkodowanie?

Nom, taki zajebisty miałem listopad, a do końca roku jeszcze trochę zostało.


Za to dzisiaj moja kożelanka szefowa była ze mnie dumna, bo w ciągu 15 minut wystawiłem 6 upomnień (w tym koledze*, którego bardzo lubię i który mi się podoba, więc mi serce pękało, gdy pisałem wniosek o upomnienie).
Zmienił się dyrektor i powiedział, że mamy się z kożelanką szefową nie cyrkolić i być chujami (tzn. ja mam być chujem, a ona to raczej cipą).

I tak sobie czas leci...


*w moim zawodzie niestety nie mogę mieć kolegów w pracy...

2 komentarze:

  1. moim zdaniem po to są przepisy by je respektować
    wystawiaj, wystawiaj ;-)
    a te spotkanie z ciężarówką to ło zrobiło wrażenie

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecenie dyrektora być chujem i cipą - no świetnie!

    OdpowiedzUsuń