sobota, 9 lutego 2013

262

Jakoś tak mnie tchnęło, żeby zajrzeć na bloga Wielebnego*.
Chyba raczej z ciekawości czy istnieje, bo notek nie dodawał już od bardzo dawna.
I takie moje zdziwienie było, notka sprzed roku z 28.12.2011.
Jak zwykle tak napisana, że nie wiadomo o co chodzi.
Przeczytałem trzy razy. I dopiero za trzecim razem zaskoczyłem, że w drugiej części chodzi o mnie.
Coś mnie tam w środku ścisnęło.
Nigdy w żaden sposób o mnie nie wspominał 'publicznie' [o moim istnieniu wiedziała jego mama, potem Tępy T. ale i on nie wiedział wszystkiego /chociaż może w pewnym momencie Wielebny mu powiedział/].

"(...) inne wspomnienie, inne życie.
i ja przedzierający sie przez polowe zasypanego śniegiem kraju, by na dworcu przywitał mnie on.
żałuję? nie. w żadnym wypadku. przynajmniej tego.
jedynie tego ze skrzywdziłem.
stworzony do tego chyba.
nie z takimi myślami miałem zakończyć ten rok."


Wiem, że nie ma sensu zastanawiać się nad tym co było ale mimo wszystko w środku, gdzieś cichutko słychać szept "A co by było gdyby...?"


*mój pierwszy. Kiedyś może książkę napiszę albo scenariusz na homotelenowelę ;)

3 komentarze:

  1. omg :)
    aleśmy się zgrali w rozważaniach patrz moja notka

    a co do Wielebnego.. to on jeszcze zyje ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Boże Narodzenie żył, życzenia mi odesłał... i z tego co mi wiadomo to znowu siedzi w kraju żabojadów.

      Usuń
  2. nie ma co gdybać, masz MOB-a i tym się ciesz

    OdpowiedzUsuń