wtorek, 26 lutego 2013

266

Najprościej jest się nadąsać, obrazić na cały świat i stwierdzić, że 'ja się nie nadaję'.

Ale dołujące było dzisiaj, gdy za wszystko co się brałem tylko pretensje, że to nie tak, to ma być inaczej, a tak się nie robi.

Jeszcze wielka pani kierowniczka [która jest tak zajebiście zarządzającą swoim działem, że jak przychodzi co do realizacji zamówienia to się miesiąc czeka albo i dłużej] do mnie z pretensjami, że się pani dyrektor hr na nią poskarżyłem.
A ja tylko wysłałem maila do wiadomości pani dyrektor. Bo w końcu pod panią dyrektor podlegamy to i musimy informować ją o naszych działaniach*

Obrazu nędzy i rozpaczy dopełniły rozgotowane kluski, których się już zjeść nie dało i brak pieczywa, bo przecież miałem wrócić na halę przy torach a nie siedzieć nowej - a sklepu po drodze niet, a w domu to daleko i nie mam ochoty nigdzie się ruszyć.

*tak, witamy w Warszaffffce

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. ludźmi to eis nie należny aż tak przejmować, bo tylko można nerwy stracić

      Usuń
  2. Kluski jako zwieńczenie dzieła dnia marudnego. Czyli, że niby taka 'kropka' bynajmniej nad 'i'.
    Też marudzę. nie tylkooo dziś:D

    OdpowiedzUsuń