wtorek, 8 października 2013

297

W Warszafffce mamy nowych współlokatorów. Oczywiście parkę.
Ona Ukrainka, on rozwodnik, który 3 razy stracił prawko "za głupotę".
Mili, sympatyczni. Jest z kim posiedzieć i pogadać ALE.
Zawsze musi być ALE.
Przyzwyczajony, że piętro miałem całe dla siebie jest mi zwyczajnie zbyt tłoczno i zbyt głośno. Nie pomaga nawet to, że nie wchodzimy sobie w paradę np. zajmując łazienkę z rana [wstaję przed 5], czy kuchnię po południu [wracam jako pierwszy].
Jednak nie ma co zrzędzić, mogło być gorzej :)

Poniedziałek w Warszafffce minął pod znakiem pretensji. Od pracowników, każdy z każdej strony, a to problem, bo są nowe szafki na jadalni dla pracowników i teraz jest 'ciasno'.
A to szatnie, bo dlaczego pracownicy zewnętrzni dostali 'klatki' zdecydowanie za małe na tą liczbę pracowników i nie mogą korzystać z szafek [które sami pozajmowali bez niczyjej zgody. Faktem jest, że nikt tego nie kontrolował, ale przyszedł nowy pan Łysy i wprowadza swoje nowości - tzn. on wymyśla, my z kożelanką szefową musimy je realizować - od kiedy bhp zajmuje się przydziałem szafek, ich numerowaniem, ewidencjonowaniem, oklejaniem?? Tym bardziej, że jest koleś, który zajmuje się wydawaniem czy to odzieży czy też innych materiałów, zaopatrzeniem itp.], a tam gdzieś oświetlenia nie ma a ludzie pracują i dlaczego na halę nie można wnieść koka-koli, bo ktoś sobie wymyślił, że jest zakaz koniec kropka i to moja oczywiście wina.
Tak na prawdę jestem ostatnią osobą, która ma tu cokolwiek do powiedzenia w takich sprawach [ja tylko kontynuuję tematy zaczęte przez kożelankę szefową a wymyślone przez pana mądrego Łysego]...

Złapałem 4 osoby bez kasków, okazało się, że jeden koleś [a raczej jego kolega] podał mi nieprawdziwe nazwisko, skutkiem czego wyszedłem z leksza na idiotę pisząc o upomnienie dla pracownika, który nie istnieje...
Ale jak jutro dorwę palanta, to zjebę taką dostanie, że nie będzie wiedział jak się nazywa... [i zamiast upomnienia dostanie od razu naganę].

Księżniczka [biurowa] wyszła na spacer między regały, bez kasku oczywiście, "Księżniczka! Nie chodź bez kasku bo będzie upomnienie!" 
"Ale ja TYLKO przechodzę..." i idzie sobie Księżniczka, mając mnie w dupie - nie pierwszy raz zwróciłem jej uwagę [upomnienie poskutkowało tym, że jej kierowniczka zamówiła kaski].

Najczęstsze wytłumaczenie dlaczego pracownik nie ma kasku: bo ja tylko przechodzę. Noż kurwa przechodzisz, to załóż kask, skoro nie chce ci się zrobić trzech kroków na drogę komunikacyjną.
Przez ostatnie tygodnie chodziłem, zwracałem każdemu z osobna uwagę i co? I gówno.

A najgorsze, że ja się gryzę i przejmuję [mam problemy ze snem, bo myślę i się nakręcam], podczas gdy ludzie mają to w dupie ;/

No ale, taka moja niewdzięczna praca...

No more mister nice guy...

1 komentarz:

  1. a wszystkim jak jeden dać upomnienie, a potem już nagana do papierów i już

    OdpowiedzUsuń