Pokazywanie postów oznaczonych etykietą strach. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą strach. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 13 października 2020

387

 Dawno mnie tu nie było.

Ale muszę z siebie coś wyrzucić. Coś dobrego. A przynajmniej mam nadzieję.

Za chwilę jadę podpisać umowę kredytową na mieszkanie.

I boję się w chuj. Na 25 lat, samemu...

Ale będę przynajmniej na bankowym... znaczy się - 'na swoim' :)


Przerażająca wizja....

niedziela, 26 maja 2013

281

Coś ta urodzinowa depresja się mnie trzyma.
Najgorsze są noce.
Zdarza mi się obudzić w środku nocy z myślą, że kiedyś mnie nie będzie. I te uporczywe myśli, że mogę zasnąć i się nie obudzić więcej...
Na sercu prawie cały czas czuję jakby mi ktoś kamień położył...

Mam nadzieję, że 2 tygodnie w Londynie skutecznie mnie odstresuje i naprowadzi na właściwe tory...

poniedziałek, 18 marca 2013

268

Gdy komórka zaczyna wygrywać z rana delikatną nutę, coby mnie łagodnie obudzić mam ochotę jeszcze bardziej skulić się pod kołderką, w totalnych ciemnościach i udawać, że mnie nie ma na tym świecie.
Nic mnie nie interesuje, niczym się nie przejmuję, niczym się nie martwię.

Niestety tak się nie da. Chyba to nawet lepiej, bo inaczej to bym w depresję popadł, a tak dziennie muszę wstawać, jechać do roboty, COŚ zrobić, postresować się, powkurwiać, pośmiać, podumać, zasmucić, zastanowić nad tym czy to ma sens, może jednak jest coś innego?

A wieczorami, gdy już się kładę, przychodzą natrętne myśli "A jakby to było, gdyby mnie brakło?".
Nie w sensie, że mam ochotę sobie żyły podciąć, raczej nawiedzają mnie myśli, że czas płynie, latka lecą, młodość przemija.
I w końcu, któregoś dnia BĘC.
Światło a może ciemność?
Nicość?

Próbowaliście sobie wyobrazić to, że nie żyjecie? To, że niczego nie ma, że WAS nie ma?
To, że bierzecie ostatni wdech, spokojnie wypuszczacie powietrze i nie bierzecie kolejnego haustu powietrza, bo już Was nie ma?

Szkoda, że nikt nie może dać gwarancji, że po śmierci to jednak nie koniec, że przenosimy się do innego świata, gdzie sobie spokojnie istniejemy, że nie ma się czego bać...