wtorek, 18 grudnia 2012

253

Dzisiaj jeden z pracowników dostał wypowiedzenie.
Powiedziałem mu, że ciuchy robocze, które niedawno dostał może zatrzymać, jednak potem się okazało, że jak nie zda to mu z pensji potrącą.
No i musiałem go poprosić, żeby je zdał.

Głupio mi było, ale jeśli mają mu te parę groszy zabrać to chyba lepiej, że je oddał.

Szkoda mi faceta. Ambitnej pracy nie miał - bo sprzątał halę, teren przed halą, poza tym w moim odczuciu taka sierotka marysia z niego była, robole co poniektórzy żartowali sobie z niego [żeby nie powiedzieć kpili] ale chłop mi się poczciwy wydawał.
Potem się dowiedziałem, że ponoć popijał sobie w pracy [ja tam ani razu od niego nic nie wyczułem ani nie zauważyłem, poza tym nawet jeśli to nie był pewnie jedynym] ale i tak mi jakoś przykro.

Do tego przed samymi świętami. Już mu te ciuchy mogli podarować, firma by nie zbankrutowała przecież z tego powodu...

Wspominałem, że uwielbiam Warszafffkę??

2 komentarze:

  1. Tak wygląda polski rynek pracy. Mam nadzieję, że szybko znajdzie pracę, o ile pracodawca nie okazał się totalnym skurwysynem i nie wywalił go z paragrafu. Wówczas lipa straszna.
    I no właśnie, przed świętami.
    tudzież przed końcem świata. (hahahah!)

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda gadać, a z tymi ciuchami to ja z moimi poprzednimi pracodawcami tez miałam mała awanturę, ale w końcu do dziś mam gumiaki, hahahaha
    i t-shirt

    OdpowiedzUsuń