Dworzec Wschodni, czekam na pociąg do Gliwic, odjazd godz. 16.14.
Na tablicy wyświetlane są pociągi, zbliża się godzina odjazdu, mojego ni chu chu. Sprawdzam bilet - jak byk godz 16.14. Patrzę na rozkład, czytam, szukam, nie ma mojego pociągu. Wchodzę na rozkład internetowy, a tam odjazd godz. 15.54.
Wkurwiony idę do informacji, łysina trochę mi zarosła szczeciną, więc włos zjeżony, mord w oczach, mówię pani, że na bilecie odjazd 16.14 a okazuje się, że pociąg odjechał o 15.54.
Pani sprawdza bilet i mówi:
- Bo bilet jest ze stacji Warszawa Centralna a nie Wschodnia....
Dobrze, że mam gdzie spać.
Kurtyna.