Droga donikąd
A
pamiętasz, Boski, te czasy, gdy narzekałeś na nudę? Gdy Twe życie polegało na
bujaniu się między pracą, domem, między Sląskiem a Stolicą. Jaki Ty byłeś
nieszczęśliwy, samotny, jak to brakowało tego... kogoś?
Czas nudy i pustki wydaje się taki odległy, a to przecież
kwestia ostatnich 4ech miesięcy, gdy świat wywrócił się do góry nogami.
Wszystko zaczęło się zmieniać, łącznie z Tobą...
PAŹDZIERNIK
Pamiętasz, gdy Wytrzeszcz, u którego wynajmowałeś pokój,
zadzwonił do Ciebie i powiedział, że wyjeżdża na tydzień a do jego pokoju
wprowadzi się Młody? Ale to tylko czasowo, to tylko kolega, on z nim nie chce
kręcić, bo Młody jest za młody i głupiutki jeszcze, a on potrzebuje kogoś
dojrzałego, kogoś kto da mu wsparcie psychiczne, gdy Dziadyga alkoholik znowu odwali
jakiś numer. On mówił Młodemu, żeby Ci dupy nie zawracał i nie wchodził do
pokoju, żebyś miał spokój, bo Ty lubisz ciszę i spokój.
***
I w końcu ten środowy wieczór, gdy przyjechałeś do Warszawy.
Zmęczony po podróży rozpakowałeś walizkę i wtedy do pokoju wszedł ON. Do dziś
masz w głowie pierwszy moment, gdy zobaczyłeś ślicznego, uroczego, roześmianego
blond 20-latka.
"Cześć! Młody jestem!"
Chwila rozmowy, nieśmiałe uśmiechy i myśl, jaki ten młodziak
sympatyczny. Nie narzucał się, po paru minutach wyszedł, mówiąc, że nie chce Ci
przeszkadzać.
***
Po środzie nastąpił czwartek, wróciłeś padnięty z pracy. Młody
przyszedł, usiadł, rozmawialiście, śmialiście się, paliliście papierosy...
Gdy na balkonie, słuchając jego śmiechu, pomyślałeś "Jaki on
głupiutki a mimo to uroczy". Gdy ze śmiechem, niby przypadkiem, dotknął
Twojego ramienia. Myślałeś, że to przypadek, ale potem, przez przypadek,
dotknął Twojej dłoni, ramienia, dla żartu klepnął w pośladek.
Miłe uczucie, gdy zdałeś sobie sprawę, że Młodemu podobasz się. Tak
dawno nikt Cię nie podrywał, tak dawno nie czułeś się dla kogoś atrakcyjny.
Wieczorem Młody wychodził na imprezę (skąd miał
pieniądze? Przecież nie pracuje). Ten nieprzyjemny moment, gdy usłyszałeś
upadek Dziadygi, potem jego wołanie "Chłopcy pomóżcie mi!".
Młody zawołał "Boski pomóż mi go podnieść, bo
sam nie dam rady". No tak, chucherko, niski, szczuplutki. Gdy zobaczyłeś Dziadygę
oblanego potem, bladego, ledwo oddychającego, przerażająca myśl w głowie
"Kurwa chyba zawał ma. Jeszcze śmierdzielowi usta-usta będę musiał
robić...".
Posadziliście go z Młodym na kanapie. Poszedłeś
zapisać adres i swój numer telefonu, aby w razie paniki nie zapomnieć gdzie
jesteś. Wezwałeś pogotowie a Młodemu pozwoliłeś iść, w końcu młody jest niech
się bawi, znajomi czekają, przecież nie będzie przy starym alkoholiku siedzieć
w domu. Gdybyś Ty Boski wtedy wiedział...
Telefon do Wytrzeszcza, że Dziadyga w szpitalu. To
takie nieco dziwne pytanie
- A kto wezwał pogotowie?
- No ja - odpowiedziałeś.
- A dlaczego?
- Jak to dlaczego? Wytrzeszcz, ja byłem przekonany,
że on zawał ma, nie wiedziałem czy wykituje, do tego z dupy mu krew leciała.
- Aha, aha - odpowiedział tym swoim chaotycznym
stylem - Wiesz, chciałem Ci powiedzieć, że on tak ma, bo już, wiesz, pogotowie było
wcześniej i też go zabrali do szpitala, ale muszę Ci powiedzieć, że on tak
zwraca na siebie uwagę i jemu nic nie będzie na pewno. No ale dobrze, że go
zabrali, może jakoś się opamięta i przestanie chlać, ale wiesz, on już ma
wyprany mózg przez ten alkoholizm, jeszcze depresja, psychotropy co bierze. Ja
nie będę wracać do Warszawy, bo oni to zadzwonią do mnie i powiedzą co z nim jest
nie tak. Ale dobrze, że Ty byłeś, bo wiesz, Młody to głupi jest, pewnie by go
zostawił, a on w ogóle jest w domu?
- Nie, wyszedł do znajomych - skłamałeś. Poprosił
Cię, żebyś nie mówił Wytrzeszczowi, że na imprezę idzie - Jak pogotowie było w
drodze to powiedziałem, że może iść, bo sobie poradzę.
- Aha, aha. No ale ja jutro zadzwonię do Młodego i
mu powiem najwyżej, żeby zaniósł Dzidydze jakieś rzeczy, wiesz, spodnie, buty,
kurtkę, bo on w czym pojechał? Aha, tak go w koc tylko zawinęli. Wiesz, ja bym
Ciebie jeszcze ewentualnie poprosił, EWENTUALNIE, gdyby Młody nawalił, bo
wiesz, na niego za bardzo liczyć nie można i nie wiem czy on wróci jutro do
domu, ale czy dałbyś radę podejść w razie czego do Dziadygi i zaniósł mu parę
rzeczy?
- Pewnie, żaden problem dla mnie.
- Aha. No to fajnie. Dzięki, że mi dałeś znać, ale
się nie przejmuj, bo wiesz, on takie akcje ma, próbuje zwrócić na siebie
uwagę....
I znowu ten sam chaotyczny bełkot. Nie widziałeś
wcześniej, że ciągle to samo opowiada?
***
Piątek. Dziadyga w szpitalu. Wróciłeś do domu,
znowu padnięty po pracy. Młody poprosił Cię, abyś poszedł z nim do szpitala, bo
nie chce sam z Dziadygą siedzieć. Szybko wróciliście do domu.
Obejrzeliście serial, pośmialiście się, wyszliście
na balkon, sami w domu...
Pamiętasz, gdy drżał z zimna, zapytał czy może się
ogrzać? Gdy się przytulił, objąłeś go ramieniem. Zrobiło Ci się...
Dotknął Cię, ze śmiechem powiedział "Oooo, nie
śpi!!". Trochę Ci się głupio zrobiło, bo co on sobie o Tobie pomysli?
Popatrzyliście sobie w oczy, lekkie muśnięcie ust. Wiedziałeś, że jest za młody
jak na Twój gust (ale taki uroczy i słodki... i głupiutki). Obaj tego
chcieliście. Zapytałeś, czy nie przeszkadza mu taka niezobowiązująca znajomość,
bo nie jesteś na stałe w Stolicy, on jest młodziutki, różnica wieku. A on
spojrzał na Ciebie i wiedziałeś.
Pamiętasz do dziś gdy Wasze usta zetknęły się,
połączyliście języki, to było takie... podniecające. Nowe. Poczułeś ciepło na
całym ciele. Boże drogi, jak Ty się dawno nie całowałeś.
Gdybyś wtedy wiedział, dla kogo to będzie
niezobowiązujące, to co byś zrobił? Gdybyś mógł cofnąc czas?
Po wszystkim oglądaliście znowu kolejny odcinek
serialu. Czyż to nie irytujące, gdy tak siedział obok i ciągle z kimś pisał na
telefonie? Widziałeś Grindr, fellow, w końcu jego prawo, ma pewnie wielu
znajomych. W końcu wyszedł, umówił się na piwo. Poczułeś się... dziwnie
opuszczony.
Szybko wrócił. "Bo ja wolę z Tobą serial
pooglądać".
W końcu poszliście spać, każdy do swojego łóżka.
Trochę szkoda, prawda?
***
Sobota. Niemal cały dzień spędziliście oglądając
seriale.
Jakie to było uczucie, gdy trzymaliście się za
rękę? Gdy opierał swoją blond głowę o Twoje ramię?
Jakie to przyjemne uczucie mieć kogoś obok
siebie... i znowu ten jego telefon... Hej, przecież byłeś obok, dlaczego
wiecznie z kimś pisze?
A jak się poczułeś, gdy wieczorem powiedział:
- Pogniewasz się jeśli pójdę sobie na noc do
jednego kolesia? Bo mi właśnie napisał, że mnie na fun zaprasza a jest tu z
okolicy.
- Fun? ZNaczy seks, tak?
- No - roześmiał się - i dragi ma. Ja sobie czasami
lubię wciągnąć - znowu się roześmiał.
Przecież mu nie zabronisz. A to ukłucie w sercu?
Jeszcze mu bilet dałeś, żeby na gapę nie jechał. Głupku, co Ty robisz?
Dziwna to była dla Ciebie noc. Źle spałeś.
Myślałeś, co on tam robi. Jak to robi. Czy jest przytomny? Ile tego bierze?
Zabezpiecza się? I znowu to dziwne, nieprzyjemne ukłucie w sercu. Przecież to
niezobowiązujące...
Fun, fun, fun... we dwóch, we trzech, w trójkącie,
czworokącie albo innych kombinacjach. Z dragami, bo to przecież fun, fun,
fun...
Tylko Wytrzeszczowi nie mów proszę, że tak sobie
imprezuję.
Fun, fun, fun, ale co Wytrzeszcza to obchodzi co
Młody robi, przecież nie są razem. Nie?
Wrócił o 6 rano. Jak dobrze. Teraz pewnie pójdzie
spać, myślałeś. Pewnie zmęczony jest. O kaszle. Przeziębił się? Ale jak dobrze,
że już wrócił. Cały i zdrowy. A pół godziny później znowu wyszedł. Dokąd?
Wiedziałeś dokąd. Tylko nie w to samo miejsce, w zupełnie inne. Wolałbyś nie
wiedzieć...
***
Martwiłeś się. Wrócił dopiero w poniedziałek, gdy byłeś
w pracy.
Ale wcześniej, koło 14 zadzwonił Wytrzeszcz:
- Cześć Boski, możesz rozmawiać?
- No co tam?
- Słuchaj, chciałem Ci powiedzieć, że prosiłem
Młodego aby poszedł do szpitala i zabrał parę ciuchów Dziadygi, bo jutro go
prawdopodobnie wypiszą, ale wiesz co on najpierw nie odbierał i nie odpisywał
na sms, muszę Ci jeszcze powiedzieć, że jak go prosiłem, aby poszedł to on do
mnie, że jest zmęczony, bo w nocy nie spał. Wiesz, ja go nie kontroluję i mu
nie bronię się bawić, ale mnie nie ma, a on za darmo mieszka, bo nie ma
pieniędzy i ja nie wiem za co on imprezuje, ale przynajmniej niech w domu coś
zrobi, niech się zainteresuje, w końcu to mieszkanie Dziadygi i jakoś wdzięczny
powinien być, ale wiesz, na niego to liczyć nie można, bo strasznie głupi jest.
A ja chciałem Cię zapytać czy, jeśli oczywiście to nie problem, bo ja nie chcę
Cię obciążać i tak jest mi głupio, że taka sytuacja wyszła, ale wiesz,
Dziadydze nic nie będzie, chciałem Ci powiedzieć, że ja rozmawiałem z
lekarzem i w sumie to mu tylko wrzód
pękł, także temu mu krwawiło z dupy, no ale jakbyś mógł się przejść do Dziadygi
i parę rzeczy przynieść, to by super było, bo Młody nie odbiera ode mnie
telefonu i nie odpisuje, a mógłby się zaitneresować, bo skoro nie płaci to w
domu mógłby jakoś pomóc. No dobra, to ja Ci nie przeszkadzam.
Monolog. Faktycznie, Młody mógłby coś zrobić i
jakoś pomóc.
Wróciłeś, Młody przyszedł zapalić na balkonie.
- A widziałeś? Ja Ci wiadomość napisałem na fellow,
że nocuję u kolegi, bo nie chciałem, żebyś się o mnie martwił.
- Nie sprawdzałem. Ale spoko, miło, że pomyślałeś,
to masz mój nr w razie czego. A jak było na imprezie?
- No fajnie. A ich tam trzech było wiesz. I jeden to hetero - roześmiał się.
- To dupa musi Cię nieźle boleć...
- Nie, ja nie dawałem, ja ruchałem - hahaha.
- Młody...ja wiem, że to pewnie fajne tak na
dragach się ruchać. Sam nigdy nie próbowałem, ale dlaczego tak szalejesz?
- Bo ja lubię.
- A to nie lepiej znaleźć jednego partnera? Ja Cię
nie oceniam, bo to Twoja sprawa, ale trzeba uważać na to co się robi. I nawet
seks trzeba z głową uprawiać. A jak się naćpasz, to skąd masz pewność, że
kolesie używają gumy?
- Bo ja to kontroluję. Ja bym chciał mieć kogoś na
stałe, ale jestem singlem i mogę robić co chcę.
- Twoja sprawa. Tylko uważaj na siebie.
- Martwisz się? - hhahahahah
- No trochę. Sympatyczny jesteś.
- No ja wiem o tym - hahahah - A wiesz, ja mógłbym
z Tobą być, bo jesteś w moim typie.
- Rozmawialiśmy o tym. Za duża różnica wieku. No i
nie jestem tu na stałe, w przyszłym roku prawdopodobnie przestanę do Stolicy
przyjeżdżać.
- Wiek to nie problem. Ale szkoda, że nie jesteś tu
na stałe.
Poszedł spać. Dałeś mu gripex, bo źle się czuł,
kaszlał, ciągał nosem. Zmęczony. Po imprezie.
Poszedłeś do niego koło 17, przebudziłeś.
- Młody, jak masz iść do Dziadygi, to lepiej teraz,
bo potem to późno już będzie a Wytrzeszcz znowu do mnie dzwonił i się wkurzał
na Ciebie.
- No Ty chyba żartujesz - a jakże się zbulwersował,
a ileż to razy miałeś jeszcze słyszeć ten ton - ja dopiero się obudziłem, muszę
się pozbierać najpierw a poza tym słabo się czuję.
- No dobra, to śpij. Ja pójdę.
Poszedłeś. Naiwniaku.
A we wtorek? Latałeś za tabletkami na kaszel, żeby
Młody się nie rozłożył. A jak się poczułeś, gdy Ci powiedział, że ten katar i
kaszel to ma od wciągania dragów?
- Aaaa to mnie masz. Ja się tu nad tobą lituję, a
ty masz to z ćpania. A to dobrze, cierp ciało skoroś chciało.
Polubiłeś go. Wróciłeś na Śląsk, do domu. Cały
tydzień myślałeś o nim. Jak mu pomóc. I wymyśliłeś.
CDN...
ech ... zaciekawiłeś mnie. Próbuj. Czasem to co wydaje się ulotne staje się boleśnie namacalne ... Powodzenia
OdpowiedzUsuń