Nie będzie podsumowania roku 2013, bo to, że końcówka była chujowa to wiadomo.
Nie tylko u mnie chujowa. Wczoraj zadzwoniła Dobra Pani* i powiedziała, że 10ego grudnia pochowała swojego przyjaciela, a 27ego ojca swoich dzieci...
Ale, żeby nie było tak pesymistycznie: wczoraj zostałem wujkiem :)
Młoda nie chciała widocznie zaczekać na nowy rok, także mam malusią bratanicę :)
A na 2014 postanawiam wznieść się na wyżyny mojej boskości, być jeszcze bardziej boskim i mieć wyjebane na wszystkich tych, którzy się nie znają i nie doceniają mojej boskości :))
I Wy też bądźcie w 2014 jeszcze bardziej boscy niż w 2013 :))
*kierowniczka z poprzedniej pracy
P.s. Odezwała się do mnie na fejsie dawna kumpela z lat smarkatych. Po 14 latach przeklikaliśmy 2 godziny. Opowiedziałem jej o swoim życiu prywatnym. Już zapomniałem jak to jest, wyrzucić z siebie coś co się tłumi i czuć się zrozumianym...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz