Z koszyczkami, pod kościołem (bo ludu zazwyczaj jest tyle, że kościół ful).
Tak jakoś od kilku lat spotykamy się na święceniu, potem stoimy w parku i prowadzimy rozmowy na poziomie przedszkola, które zwykle polegają na wzajemnym dogadywaniu sobie ;)
Poza tym debatujemy na jaki film do kina iść. Zwykle pada na to, że ja mam wybrać, następnie przez kilka tygodni próbujemy ustalić termin dogodny dla wszystkich i najczęściej kończy się tym, że film już nie leci, trzeba znowu jakiś wybrać i znowu termin...
Czyli za jakieś pół roku uda nam się do kina wspólnie skoczyć ;)
W chwili gdy zbliża się kolejna godzina święceń ewakuujemy się do domów, żeby świętować Wielkanoc.
W planach mamy wybrać się na "Martwe Zło" ;)
Wesołych jajec :)
miła taka tradycja ;-)
OdpowiedzUsuńBoskie to drzewko.:) Z jajcami kolorowymi, hehe
OdpowiedzUsuń